czwartek, 26 stycznia 2012

ach te zimowe (trudne) treningi ;)

W tym roku zima powitała nas dopiero w styczniu. Oczywiście większość z nas biegaczy nie lubi biegać w śniegu czy błotku śniegowym ale trzeba to przeżyć. W sumie to nie takie złe są te treningi zimowe na pewno trochę trudniejsze ale można miło spędzić czas na świeżym powietrzu.
Postanowiłem wykorzystać te dwa tygodnie ferii i nieco zwiększyć liczbę treningów.
Wieczorem założyłem że dziś rano wyjdę potrenować ale okazało się że nie jest to takie proste. Kilka razy w wolne dni od szkoły udawało mi się potrenować rano więc i teraz powinno sie udać.
Dzwoni budzik! Zaraz muszę wstać i pobiegać. Ledwo się udało. Myślę sobie nie mogę się poddać i muszę wstać na trening połowa drogi za mną.

Teraz czas na śniadanko oczywiście coś na szybko czyli kanapki max dwie. Włączam czajnik żeby zrobić do tych pysznych kanapek herbatę. W drodze do łazienki przelotnie zerkam na termometr i widzę -7°C "o kurde ale zimno". Wchodzę do łazienki, patrzę w lustro i mówię sobie "jestem niezły w tym co robię i nie mogę odpuścić tego treningu". Potem robię w łazience to co trzeba i wracam do kuchni.
Kończę robić herbatę, mając gotowy zestaw śniadaniowy jem i ziewam na zmianę. Włączam telewizor i chwilę oglądam Dzień Dobry TVN był Norbi który polecał Mazury na ferie.

Dobra wystarczy tego dobrego trzeba się ubrać i wreszcie wyjść pobiegać. Powoli się ubrałem, oczywiście trochę cieplej niż przedwczoraj. Szukałem jeszcze kominiarki żeby było trochę cieplej w twarz ale niestety gdzieś się zapodziała. W swoim biegowym ubraniu zaczynam czuć power i wychodzę na trening :)

Jutro może dodam zdjęcia z porannych wypraw :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz