Jak wspominałem w poprzednim wpisie w sobotę odbył się Bieg Coopera na naszej nowej piłkarskiej perełce.
Jakby ktoś nie kojarzył o co chodzi w Biegu Coopera. To polega on na przebiegnięciu jak największej liczby metrów/ kilometrów przez 12 min.
Pierwszy raz startowałem w takim teście. więc nie wiedziałem jak go rozegrać taktycznie. Wszystko jak zwykle, super przygotowane prze Fundację Maraton Warszawski. Przebieraliśmy się w szatniach gdzie na co dzień urzędują piłkarze w tym nasza reprezentacja. Szatnia robi wrażenie ale nie oszałamiające myślałem że trochę bardziej na "wypasie". Sam stadion po porostu gigantyczny.
Trasa testu była wytyczona na około boiska po sztucznej murawie i miała 400m czyli tyle ile wymiarowa bieżnia. Miałem nadzieję ze będzie troszkę cieplej a tam temperatura jak na zewnątrz albo i gorzej.
Mój strat odbył się o godzinie 11:20. Wystartowałem z grupą około 30 biegaczy. Po 5 kółku zacząłem nieco słabnąć i zwalniać chyba troszeczkę za szybko wystartowałem, starałem się za wszelką cenę utrzymać tempo. Na szczęście kiedy usłyszałem od Marka Troniny że zostało 80 sekund. Włączyłem ostatni bieg i dociągnąłem do końca. Zrobiłem 2815m czyli 7 kółek i 15m. Przed biegiem zakładałem 2500,600 więc plan wykonany w 100%.
W najbliższych dniach mają być dostępne zdjęcia wiec uzupełnię wpis.
Za rok trzeba się postarać zrobić wynik powyżej 3000.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz